Według badań ”The Workforce View In Europe’’ w 2017 roku aż 22% Polaków doświadcza  stresu , a prawie połowa z nas twierdzi, że stresuje się często lub bardzo często. Pod tym względem przodujemy w Europie. Ponad to z roku na rok, spożycie antydepresantów sukcesywnie rośnie. Większość z nas wierzy, że jak osiągnie sukces i zdobędzie to o czym marzy, to będzie szczęśliwa.Dziesięciolecia badań pokazują jednak, że szczęście nie jest rezultatem sukcesu tylko jego prekursorem.

Jak częściej osiągać szczęście?

Statystki empiryczne przeprowadzone przez psychologów Killingswortha i Gilberta z Uniwersytetu Harvarda potwierdzają iż spędzamy tylko 50% czasu w chwili obecnej, czyli przez drugą połowę życia, kiedy bawimy się z dziećmi, jemy posiłki, podczas pracy jesteśmy zaabsorbowani tysiącem innych spraw, poza tym co się dzieje w chwili obecnej. Sprawdzono także, że jeśli nauczymy  się koncentrować na wykonywanej czynności, to niezależnie od tego co wykonujemy, jesteśmy bardziej szczęśliwi. Nawet jak nie lubimy sprzątać, czy gotować to jeśli oddamy się  tej czynności to poziom szczęścia znacznie wzrasta.

Okazuje się, że utrzymując ciągle, zaznaczam ciągle produktywny stan umysłu, wypalamy się. Jeśli zaczniemy celebrować codzienne czynności, obok satysfakcji i szczęścia, otrzymamy dodatkowa wartość jaką jest wyższa efektywność w pracy. Udowodniono, że poczucie szczęścia zwiększa produktywność  co najmniej o 12%. Natomiast ciągła pogoń za sukcesem paradoksalnie go opóźnia, gdyż umysł traci kreatywność i  nie dostrzegasz najlepszych możliwych rozwiązań.

Być może oglądaliście film Marca Forstera „Krzysiu, gdzie jesteś”, tytułowy bohater Krzyś, pracoholik, całkowicie zatraca poczucie rzeczywistości i staje się typowym pracoholikiem. W chwili, w której zostaje powołany do stworzenia programu naprawczego w firmie, zjawia się jego przyjaciel z dzieciństwa - Kubuś Puchatek. Podczas różnych perypetii Krzyś wciągnięty we wspólną zabawę, wpada na genialne rozwiązanie kryzysowej sytuacji w firmie.

Puentą filmu jest właśnie paradoks ciągłej pracy a odpoczynku. Okazuje się, iż najlepsze pomysły i rozwiązania przychodzą do nas właśnie podczas zabawy i beztroski.

Cytaty:

„Kubusiu przecież z niczego nie rodzi się coś…”- słowa Krzysia na początku filmu

„Krzysiu z niczego rodzą się najlepsze cosie…”- słowa Kubusia na koniec filmu 

Co w takim razie determinuje nasze sukcesy?

Barbara Fredrickson  , amerykańska psycholog badała wpływ pozytywnych emocji na nasze życie. Stwierdziła że szczęście pozwala wpływać na nasze sukcesy w 4 konkretnych obszarach:

• intelektualny- pozytywne emocje pomagają w kreatywnym myśleniu. Dużo łatwiej rozwiązuje się trudne łamigłówki po obejrzeniu komedii.
• psychiczny – nasz nastrój, a nie zewnętrzne okoliczności determinują znacząco Twój dzień tzn. możesz być na Malediwach i czuć się fatalnie, równolegle do tego być radosny stojąc w korku bo otrzymałeś świetną wiadomość.
• społeczny – pozytywne emocje wzmacniają relacje między ludźmi, oddziałują na nasze otoczenie. Zjawisko neuronów lustrzanych, przejmujesz emocje z otoczenia.
• fizyczny – pozytywne emocje dobrze wpływają na nasze ciało, poprawia się krążenie, zwiększa się siła, odporność na infekcje, na stres. Badania pokazują, że wybuch śmiechu reguluje poziom kortyzolu, hormonu stresu, a także wspiera funkcjonowanie układu odpornościowego i zmniejsza stany zapalne.

Jeśli chcesz być szczęśliwy to po prostu bądź i równolegle do tego wykorzystuj swój potencjał aby odnieść sukces. Jedno jest pewne wiedza nie wystarczy.

W życiu nic się samo nie zrobi, trening fizyczny wzmacnia ciało, trening mentalny wzmacnia umysł. Warto więc tworzyć prawdziwe szczęśliwe życie a dzięki temu stać się jeszcze bardziej efektywnym i produktywnym w życiu zawodowym. Jako przedsiębiorca i trener mentalny zachęcam Was do odpowiedniej dla każdego z Was równowagi, aby życie nie było utrapieniem a piękną przygodą.